O, temat dla mnie

Po kolei.
Pytanie jest nieprecyzyjnie sformułowany. Rozumiem, że chodzi o Przedwiecznego w rozumieniu gier FFG
Niemniej jednak warto wiedzieć, że w Mitach Cthulhu istnieje ważny podział na Bogów Zewnętrznych oraz Wielkich Przedwiecznych.
Bogowie Zewnętrzni (Outer Gods) to właśnie to co fascynuje większość z was. Są istotami tak abstrakcyjnymi, uosabiającymi najprymitywniejsze prawa kosmosu, emocje, stany, koncepcje, stałe fizyczne, że nie istnieją w sensie fizycznym czy metafizycznym w rozumowaniu ludzkim. Słowem - są tak obce, że nie podlegają naszemu rozumowaniu. Krótko mówiąc Lovecraft wyznawał pogląd, że coś prawdziwie obcego można rozpatrywać wyłącznie obcymi kategoriami - sposobami myślenia, które są nam niedostępne z racji na niższość człowieka jako gatunku. Stąd pojawiają się kolory z kosmosu (inne niż spektrum widziany przez człowieka), inne wymiary i tak dalej...
No i właśnie do Bogów Zewnętrznych należą (najważniejsi):
- Azathoth - zwany nuklearnym chaosem. Interpretowane jest to dzisiaj, że on jest ucieleśnioną reakcją jądrową. Raczej Lovecraft był zafascynowany modelem atomu Bohra (to były te czasy

) i na wzór tego Azathotha umieścił w jądrze wszechświata, a inni zewnętrzni bogowie tańczą wokół niego, do obłąkańczej melodii fletu. Tańczą wokół niego w szalonym tańcu - czyli poniekąd wszechświat jest szalony, jest dziełem przypadku albo czegoś niepojętego, wszystko jest bez sensu albo dziełem totalnego chaosu, bez ładu, składu, przeznaczenia. Bardzo pesymistyczny pogląd, ukazujący ludzkie religie jako złudzenia, a po śmierci jakoby miała czaić się wyłącznie nicość lub cholera wie co. Azathoth jest zwany ślepym bogiem idiotą, bo nie jest świadomy jako tako tego co robi. Jest bezwładną masą macek, tej melodii. Wręcz jak nie do końca spersonifikowana, bezwładna siła, jak górska lawina. I ta głupota przepełnia cały kosmos. Wystarczy rzucić okiem na historię ludzkości by się przekonać o głupocie. A także jest to też głupota i nieład w sensie przyrodniczym. Więc tak jakby Azathoth dobijający się do naszego świata w Arkham Horror to coś w stylu przypadkowego uderzenia meteoru. Nawet nie zauważył, że coś wsiąknął. Ludzkość małym pierdem niezauważalnym w historii Ziemi

No, rozpisałem się.
Yog-Sothoth - po prostu czas i przestrzeń, więc istnieje poza nimi. Pasuje do jako cecha boga zewnętrznego.
Shub-Niggurath - wiecznie płodna matka, zwana Czarną Kozą z Tysiącem Młodych. Płodność, rozmnażanie to jedna ze stałych wszechświata. Każdy żywy organizm przedłuża swoją nieśmiertelność poprzez potomstwo. Prawda, że intuicyjne, a jednak prymitywnie proste?
Nyralathothep - awatar bogów zewnętrznych, posłaniec. Ewenement. Zdaje się jako jedyny mieć coś pokroju osobowości spośród wszystkich bogów zewnętrznych. Zwłaszcza w swoich licznych Maskach, których ma tysiąc jak nie więcej. W tych postaciach potrafi być cyniczny czy wykazywać inne postawy, usposobienia - do bólu ludzkie.
Jak się wejdzie na wikipedię to jest całe mnóstwo innych bogów zewnętrznych - ale ta czwórka to kanon.
Wielcy Przedwieczni (Great Old Ones) - to pomniejsi bożkowie, do bólu fizyczni w większości przypadków, acz o wielkiej mocy. Są poniekąd przeciwstawiani Bogom Zewnętrznym, którzy albo są nieświadomi albo bezrozumni w potędze, natomiast Przedwieczni to do bólu rozumne, knujące istoty powiązane z wieloma światami, planetami, wymiarami, a także wielu z nich jest powiązanych z Ziemią na jakimś etapie jej historii.
Tutaj można zaliczyć śpiącego Cthulhu jak i Hastura (zwłaszcza, jeżeli utożsamimy go z Królem w Żółci z Hiad, Aldebarana, Carcosy).
Co do waszych ulubieńców:
Ithaqua to kanadyjskie Wendigo

krwiożerczy duch zimy. Każdy z Przedwiecznych ma swoje pierwowzory w kulturach.
Tsathoggua, żabi bożek.
Musicie mieć świadomość, że Lovecraft zmarł całkiem młodo i jego dzieło dokańczali Clark Ashton Smith oraz August Derleth. Tworzyli wiele nowego, co nie zawsze się podobało, ale też dzielnie sięgali do notatek Lovecrafta, wyciągali jego poematy z młodości chowane do szuflad czy całe mnóstwo wiedzy z listów wymienianych z nim - i bardzo wiele z tego zostało rozwinięte. Czasem było tylko jakieś pokręcone imię i stało się nowym Przedwiecznym

Z kolei w Mitach Cthulhu jest tyle wzajemnych sprzeczności, że na coś trzeba się było zdecydować.
No i na przykład uważa się, że
Elder Gods, tzn. Starsi Bogowie to wymysł Derletha i przez niego postmodernistyczne, pełne beznadziei horrory kosmiczne Lovecrafta uzyskały element pozytywny - tzn. że istnieją byty "dobra", zwalczające Przedwiecznych.
I tak i nie.
Lovecraft w swoich opowiadanaich wspominał o wielu bożkach ludzkich kultur. Między innymi wymienił egipską, kocią Bastet (uwielbiał koty oraz mają one swoje miasto w Krainie Snów), celtyckiego łowcę Nodensa (tak, to celtycki bóg, więc się nie śmiać, że się nie podoba jego wizerunek... celtycka mitologia jest makabryczna jak każda inna), rzymskiego Neptuna (razem z Nodensem odwiedził on Wysoki Dom Wśród Mgieł w Kingsport, ale nie został zaadaptowany do Mitów Cthulhu), czy greckiego Hipnosa.
W każdym razie Starsi Bogowie znani są głównie ze znaku starszych bogów (Elder Sign), który miał być pięciokrotnie rozgałęzioną gałązką.. ale obecnie jest to pokręcona gwiazda pięciokątna z okiem/płomieniem w środku, taka jaką ją mamy w grach

Znaki te odpędzają istoty mitów, sługi Przedwiecznych jak i samych Przedwiecznych.
Zanim powstały Mity Cthulhu - Lvoecraft pisał Dreamcycle, czyli opowiadania o Krainie Snów. Oniryczne, psychodeliczne, choć nie tak ponure jak późniejsze dzieła. Po polsku wydano Podróż do Nieznanego Kadath

Właśnie z tego Dreamcycle (poniekąd powiązanego z Mitami Cthulhu) pochodzi bardzo wiele tego, co może się wydawać nielovecraftiańskie, taki Nodens, baśniowe potwory, koty... itp. Kto jednak myśli, ze ludzki umysł i sny są czymś bezpiecznym i słodkim w porównaniu do innych wymiarów, chyba nigdy nie widział posranych koszmarów z głębin idu, fantasmagorii, psychodelii.
Chaugnar Faugn - tego nazywałem zawsze nochalofagusem

To po prostu wampiryczny bożek-słoń. Ma swoje pierwowzoru z dalekiego wschodu (bardziej kultury chińska i te tam żyjące w dżunglach).
Z kolei Abhoth wspomniany to Bóg Zewnętrzny, źródło nieczystości, wymyślony przez Clarka Ashtona Smitha.
Jeżeli chodzi o
moje pozycje:
- Szalenie uwielbiam Krainę Snów oraz jej Starszych Bogów bez wyjątku.
- Cthulhu w towarzystwie shoggothów, Ojca Dagona i Matki Hydry oraz prymitywnych kultów z wysp Oceanii mieszających się z ludźmi-rekinami z morza

Szalenie lubię te mity o rekinołakach. W Zewie Cthulhu akurat były to kulty metysów z wysp bliżej Ameryki

Do tego cała atmosfera Innsmouth jest mniodzio

- Hastura jako Króla w Żółci. Szalenie fascynuje mnie ta sztuka dramatyczna, Hiady, Aldebaran, Carcosa, dramat który się tam wydarzył i niewyjaśnione sprawy, których się nigdy nie dowiemy. Uwielbiam kolor żółty i zgadzam się, iż jest to kolor szaleństwa. Pozdro Van Gogh
