Moim zdaniem nie ma co się trzymać podobnych niepisanych zasad jak rzep psiego ogona, bo prędzej czy później FFG może zrobić nam psikusa i zaprezentować dodatek, który koncepcyjnie nijak nie będzie do takiej "tradycji" pasował, a wówczas zostaniemy zapędzeni w ślepy zaułek. Poza tym - o tym zwyczaju słyszano chyba tylko tutaj, na forum; dla zwykłego odbiorcy nie ma on, wydaje mi się, najmniejszego znaczenia. Ja tam bym zresztą wolał, żeby "zasada" była łamana wedle potrzeby i uznania, byle nie otrzymać kolejnych rzeczy równie kontrowersyjnych co "Królowa Lodu" (choć tak po prawdzie to już dawno się do tej nazwy przyzwyczaiłem).
A co do samego Blood Moon - "Wilkołak" nie brzmiałby może źle, choć jakoś tak... nie wiem, pospolicie, wydaje mi się

Opcje takie jak "Krwawy Księżyc" czy "Krwawa Pełnia" bardziej mi się podobają. A tak swoją drogą - pamiętacie, jak CD Projekt przetłumaczył tytuł drugiego dodatku do Morrowinda, który też brzmiał "Bloodmoon" i też wiązał się poniekąd z likantropami?
Jeśli zaś chodzi o dodatek sam w sobie... Cóż, z jednej strony rewelacja, w końcu to, jak by nie patrzeć, kolejne rozszerzenie do Talismana :mrgreen: ...ale z drugiej... Mówiłem już, jak męczące staje się to dokładanie przez FFG kolejnych rodzajów kart i innych zajmujących coraz więcej miejsca na stole "ficzerów" wraz z każdym kolejnym dodatkiem?
