Memoir 44
: sobota 30 paź 2010, 11:17
Gra już chyba znana wszystkim, ale nie widziałem tematu o niej.
Wydana z okazji 60 lecia lądowania w Normandii, jest dowodem na to, że można wielkie rocznice celebrować nie tylko smutnymi akademiami w szkołach, ale w sposób całkiem przyjemny, radosny (my też się tego uczymy, o czym świadczy gra "303" prezentowana przez Sesima.
Mam wrażenie, że głównym założeniem twórców było zrobić grę podobną do tych systemów wojennych z hexagonalnymi planszami i kwadratowymi żetonami jednostek... ale 1000 razy prostszą i dynamiczniejszą.
Udało się!
Proste zasady, niewielkie plansze i jasne scenariusze nadają całkiem niezłe tempo. Trup ściele się gęsto, a kostki są w ciągłym ruchu.
Oko cieszą figurki czołgów w skali 1:166 oraz żołnierzyki 1:72, do tego artyleria, worki z piaskiem, drut kolczasty i kozły przeciwczołgowe. Czeka mnie dużo malowania
Z grubsza mechanika opiera się na kilku banalnych zasadach dotyczących poruszania się i walki (czyli zależna od sytuacji ilość rzutów kostką. Wypadnie nam czołg, niszczymy czołg itd. Absurdalnie proste ;P ) oraz kartach rozkazów. Ciągnąć je otrzymujemy możliwość ruchu poszczególną (jedną z trzech) sekcją planszy. To dość ciekawe, choć cierpi na tym realizm i logika. Poprzez brak karty pozwalającej poruszyć się lewą flanką stajemy się tam bezbronni wobec szturmującego przeciwnika. Głupie trochę... ale taka gra. Fajnym urozmaiceniem są karty taktyki, umożliwiające szczególne akcje jak np. nalot czy ciężki ostrzał artyleryjski. Ten ostatni polega na wybraniu dowolnej jednostki i rzucie 4 kostkami. Raz wypadły mi 4 fragi... ultra kill!
Gra łatwo się modyfikuje, napisanie własnego scenariusza i jego zbalansowanie to kwestia kilku minut, a dzięki nakładkom (hexom) na plansze można elegancko zmieniać teren, by bitwy się nie powtarzały. Poszczególne misje mają dodatkowe, całkiem ciekawe zasady, takie jak "dodatkowy zrzut". Bierzemy 4 żołnierzyki i rzucamy na planszę. Tam gdzie upadną, tam mamy dodatkowy zrzut spadochroniarzy
Gra ponoć jest idealna dla każdego. Nie ważne, czy ktoś ma 8 lat, czy jest dziewczyną (podobno nawet dziewczyny chętnie się bawią czołgami ;P ), gra mu się spodoba. No cóż, dziś jadę to przetestować na moim 12 letnim synu znajomego i jego siostrze.

Wydana z okazji 60 lecia lądowania w Normandii, jest dowodem na to, że można wielkie rocznice celebrować nie tylko smutnymi akademiami w szkołach, ale w sposób całkiem przyjemny, radosny (my też się tego uczymy, o czym świadczy gra "303" prezentowana przez Sesima.
Mam wrażenie, że głównym założeniem twórców było zrobić grę podobną do tych systemów wojennych z hexagonalnymi planszami i kwadratowymi żetonami jednostek... ale 1000 razy prostszą i dynamiczniejszą.
Udało się!
Proste zasady, niewielkie plansze i jasne scenariusze nadają całkiem niezłe tempo. Trup ściele się gęsto, a kostki są w ciągłym ruchu.
Oko cieszą figurki czołgów w skali 1:166 oraz żołnierzyki 1:72, do tego artyleria, worki z piaskiem, drut kolczasty i kozły przeciwczołgowe. Czeka mnie dużo malowania
Z grubsza mechanika opiera się na kilku banalnych zasadach dotyczących poruszania się i walki (czyli zależna od sytuacji ilość rzutów kostką. Wypadnie nam czołg, niszczymy czołg itd. Absurdalnie proste ;P ) oraz kartach rozkazów. Ciągnąć je otrzymujemy możliwość ruchu poszczególną (jedną z trzech) sekcją planszy. To dość ciekawe, choć cierpi na tym realizm i logika. Poprzez brak karty pozwalającej poruszyć się lewą flanką stajemy się tam bezbronni wobec szturmującego przeciwnika. Głupie trochę... ale taka gra. Fajnym urozmaiceniem są karty taktyki, umożliwiające szczególne akcje jak np. nalot czy ciężki ostrzał artyleryjski. Ten ostatni polega na wybraniu dowolnej jednostki i rzucie 4 kostkami. Raz wypadły mi 4 fragi... ultra kill!
Gra łatwo się modyfikuje, napisanie własnego scenariusza i jego zbalansowanie to kwestia kilku minut, a dzięki nakładkom (hexom) na plansze można elegancko zmieniać teren, by bitwy się nie powtarzały. Poszczególne misje mają dodatkowe, całkiem ciekawe zasady, takie jak "dodatkowy zrzut". Bierzemy 4 żołnierzyki i rzucamy na planszę. Tam gdzie upadną, tam mamy dodatkowy zrzut spadochroniarzy
Gra ponoć jest idealna dla każdego. Nie ważne, czy ktoś ma 8 lat, czy jest dziewczyną (podobno nawet dziewczyny chętnie się bawią czołgami ;P ), gra mu się spodoba. No cóż, dziś jadę to przetestować na moim 12 letnim synu znajomego i jego siostrze.








