Podstawka + Pani Jeziora, Las, Góry, Miasto, Kazamaty Skavenów, Bezkresne Morze, Dom Żniwiarza (d. Cmentarz [MiM]), Rwąca Rzeka, Gospoda Pod Koroną, Misje i Obiekty.
Jeden cel.
kwiecień 2024 r.
Było nas trzech.
@Budowniczy Mostów,
Krulik i
@Martek.
Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale jeden przyświecał nam cel – zdobycie Korony Władzy i odkrycie Alternatywnego Zakończenia. Zaczynaliśmy żartując. Jawiła się nam wizja przygody, przepełniała chęć zwycięstwa. Każdy czuł się niepokonany. Jak różnie potoczyły się nasze losy!
Grę rozpoczął Skaveński Egzekutor
@Budowniczego. Po kilku turach na planszy głównej ruszył do Krainy Lasu, podążył ścieżką wojownika i szło mu to całkiem dobrze. Wesołą wędrówkę przerwała Królowa Tytania, stawiając na drodze Egzekutora bramę, przez którą został przeniesiony na powrót na obszar Lasu. Utraciwszy kartę ścieżki, Egzekutor ruszył na podbój Krainy Zewnętrznej. A było tu co podbijać! W czasie bowiem, gdy Skaveński Egzekutor buszował po Lesie, Wieśniaczka
Krulika eksplorowała Krainę Zewnętrzną. Dzięki niej zamieszkiwało tu teraz sporo Wrogów z cechą Siły, naturalnych przeciwników dla Egzekutora. Z perspektywy Wieśniaczki wyglądało to nieco inaczej: nadgryziona i ledwo żywa umknęła w Góry.
@Martek grał Mistycznym Liczem. Decydując się na tę postać, postanowił przełamać klątwę, która wisiała nad jego poprzednimi inkarnacjami. (Opisywałem tamte zdarzenia na forum). Tym razem Martkowi się poszczęściło. Mistyczny Licz odważnie deklarował
wszystkie punkty Życia do rzutów ataku. Wygrywając, błyskawicznie budował statystyki. Ponadto bez najmniejszych skrupułów żonglował Zaklęciami. Wykorzystywał swoją specjalną zdolność, że zawsze musi jedno posiadać: — "Na końcu twojej tury rzucam to, dobieram nowe. Na początku swojej tury rzucam to, dobieram nowe... " — i tak w kółko. Kilka Zaklęć u początku gry to było „Przyzwanie trawy”. Zdecydował się więc Mistyczny na — wymuszony niejako — rejs Rwącą Rzeką, który zakończył w Krainie Środkowej.
Pierwszą fazę gry ukoronowała śmierć Wieśniaczki (pożarł ją smok). Na tym etapie każdy z nas miał na koncie odwiedzenie co najmniej dwóch Krain i serię bohaterskich czynów. Po tym jak Wieśniaczka sczezła w Górach, Krulik ruszył jej tropem nowym Poszukiwaczem —
Włamykotką. Zebrała rozrzucony dobrostan, niestety niedługo później zaczęła losować serię smoków z dodatku „Powrót smoków”. Porażki przeplatane incydentalnym leczeniem zmieniły grę Włamykotki w ciąg udręczeń, żal było patrzeć.
Egzekutor doczytał w instrukcji „Domu Żniwiarza”, że przenoszenie się do Domu nie jest dobrowolne, lecz jest wynikową rzutu kością w miejscach kultu. Doczytał, rzucił i jako pierwszy został przeniesiony w owo mroczne miejsce, w którym musiał mierzyć się z demonem Moc 10, w następnej turze z demonem Moc 11, potem z zombie Siła 7 i tak to szło. W pewnym momencie sprawa stanęła na ostrzu noża: albo rzut 5 za ruch, by trafić w bezpieczne miejsce, albo marny koniec. Jakoż i wypadło 5. Wzmocniony, choć lekko posiwiały, wrócił Egzekutor na planszę główną.
A tam królował Mistyczny Licz. Miał już bardzo ładnie rozbudowane statystyki, to jednak było mało, towarzyszyło mu nieprzytomne szczęście. Zainwestował w Chowańca — trafił Lunę. Kombinacjami Zaklęć pokonał smoka z Gór (na odległość), w efekcie zdobył losowy Relikt, którym była księga z "Powrotu smoków", zupełnie przegięta rzecz, Zresztą sami przeczytajcie:
Jeśli posiadasz więcej niż 1 Zaklęcie, możesz zatrzymać kartę Zakręcia potem jak je rzucisz, odrzucając w zamian kartę innego zaklęcia.
(Wszystkie Relikty z „Powrotu smoków” powinny być Skarbami! Myślałem kiedyś, żeby to przepisać, ale skąd wziąć czas...?).
Od tej chwili kalejdoskop rzucanych Zaklęć przez Mistycznego Licza przyspieszył. Oczywiście, żeby księga miała zastosowanie, zasób Zaklęć musi być większy niż 1. Jakimś cudem Mistyczny Licz opływał w Zaklęcia. Skąd brał je wszystkie? Już nawet nie sposób było dopatrzeć z drugiej strony stołu.
Egzekutor zezował na te poczynania rozparty na ganku Gospody. Wtem podszedł do niego brzuchaty kupiec i zaproponował Misję „Eskorta” (wspólną podróż najpierw do Miasta, potem do Wioski). Egzekutor wykonał ją w rekordowym tempie trzech tur!: szóstka za ruch do Miasta, szóstka z powrotem, szóstka do Wioski i było po sprawie. Chwilę później u Strażnika wylosował Misję "Na rozkaz monarchy", ruszył więc — zgodnie z poleceniem — na Morze. Kto zrezygnowałby z 4 sztuk złota żołdu i Statku o ładowności 11P?
Włamykotka definitywnie zmarła w Górach. Zastąpił ją trzeci krulikowy Poszukiwacz, którego imienia nikt już nie pamięta. Nie pożył długo. Na drugim biegunie tęczy uskrzydlony Mistyczny Licz Martka utrafił Zaklęcie
Naznaczony Chwałą, które dzięki cytowanej księdze eksploatował do upadłego. Słyszeliście tezę, że w Talismanie nie można niczego zaplanować? Otóż są takie sytuacje, że (niestety) można... Nadto jedna z martkowych kart Przeznaczenia pozwalała mu otrzymywać punkt Losu, kiedy rzucane przezeń Zaklęcie odniesie skutek. Końcom naszych tur lub początkom towarzyszył mantryczny akompaniament:
— "No to rzucam Zaklęcie, odniosło skutek, biorę punkt Losu, losuję Zaklęcie. Zaczynam turę, rzucam, odniosło skutek, biorę punkt Losu, biorę nowe... ". — Piorunujące sukcesy Mistycznego Licza zmusiły Skaveńskiego Egzekutora do opuszczenia Morza. Ulicami Miasta przemykała karta
Zabójcy. Złota Egzekutorowi nie brakowało, więc sprytnym ruchem wyekspediował się z Morza do Miasta (łamiąc rozkaz monarchy, ale co tam), hojnie opłacił Zabójcę i nasłał go na Mistycznego Licza. Ten jednak Zaklęciem "Sternik z zaświatów" zniweczył owe wysiłki.
Ostatnia faza gry odznaczała się prostotą.
Krulik zaniechał wyścigu do Korony, deklarując, że obejrzy wielki finał z boku. Na dziś miał dość. Jego trzeci Poszukiwacz zaginął w Górach zeżarty przez smoki. Faktycznie namnożyło się ich tam ponad miarę. Skaveński Egzekutor
@Budowniczego wykorzystywał to, kolejno ubijając gadziny. Śpieszył przy tym do Orlego Gniazda, aby wyprzedzić martkowego Mistycznego Licza w wyścigu po zwycięstwo. Przebył dwie trzecie trasy.
@Martek, podobnie jak w poprzedniej grze, wypłynął na Rwącą Rzekę w poszukiwaniu „Złowrogiego wiru”. Tym razem trafił na niego (trzymajcie mnie!) niemal od razu — po dwóch turach! Nie pozostawił niczego przypadkowi: Zaklęciem „Naznaczony chwałą” zapewnił sobie wynik 6 i skok bezpośrednio na Koronę Władzy. Szach-mat w dwóch ruchach!
Ukrytym zakończeniem okazała się być „Defifikacja Salazaara”. Rzut dwiema kośćmi określił ilość tur pozostałych do deifikacji: sześć. Mistycznemu Liczowi wystarczyły trzy, aby zwyciężyć. Salazaarowa siła była niczym w zestawieniu z potencjałem Mistycznego, wynoszącym 21. Bóstwo zostało zmiażdżone.
Podaliśmy sobie ręce ponad stołem, szczęśliwi i — w przypadku przegranych — lekko zszokowani tempem i ilością działań Martka. Prawdę mówiąc nadal układam sobie w głowie, co tam się tak naprawdę od.....