Runebound a Magia i Miecz...
: wtorek 12 sty 2010, 08:54
KWESTIA INTERAKCJI MIĘDZY GRACZAMI
Ostatnio naszło mnie na pewne refleksje dotyczące Runebounda i Magii i Miecza. Otóż, czytając większość recenzji Runebounda, sporo testerów zarzuca mu niską interakcję między graczami. :-k
Z podobnymi opiniami spotkałem się i Internecie czytając niektóre z postów na forach internetowych, gdzie uważano to za największą wadę gry :-k
Fakt, plansza jest całkiem spora i szczególnie grając w 2 osoby możemy odczuć ten dyskomfort, że nie ma kogo zbić. W magi i mieczu zdecydowanie tego problemu nie ma, wystarczy 1 lub 2 dobre rzuty kostką i stajemy na tym samym co inny Poszukiwacz polu.
Warto dodać, że dodatek planszowy Wyspa Strachu tę interakcję znacząco zwiększa. Obszarów lądowych jest dużo mniej, na morskich poruszamy się dosyć szybko, istnieje więc zwiększone prawdopodobieństwo natrafienia na innego delikwenta.
W tym miejscu narażę się pewnie SeSimowi jednak interakcja to nie najważniejsza rzecz w grze. W Runeboundzie nasz Bohater niestety nie może zginąć, nie pozwala na to mechnika gry. Możliwe jest jedynie ogłuszenie w wyniku którego, tracimy najcenniejszy Przedmiot oraz Złoto. Nasz Bohater zostaje przeniesiony do najbliższego Miasta (co również jest nieco abstrakcyjną regułą) i tyle. Naparzanie się nawzajem, samo z siebie traci więc nieco sens. W Magii można potencjalnego konkurenta po KW ukatrupić, tutaj nie, więc bezsensowna walka dla samego faktu napiepszania się wzajemnie, podwójnie traci sens.
Owszem, Runebound posiada podobnie jak Magia bardzo elastyczną mechanikę (zastanawiam się nawet czy nie bardziej) i wszelkie zmiany w kierunku starcia free for all są możliwe.
Ostatnio naszło mnie na pewne refleksje dotyczące Runebounda i Magii i Miecza. Otóż, czytając większość recenzji Runebounda, sporo testerów zarzuca mu niską interakcję między graczami. :-k
Z podobnymi opiniami spotkałem się i Internecie czytając niektóre z postów na forach internetowych, gdzie uważano to za największą wadę gry :-k
Fakt, plansza jest całkiem spora i szczególnie grając w 2 osoby możemy odczuć ten dyskomfort, że nie ma kogo zbić. W magi i mieczu zdecydowanie tego problemu nie ma, wystarczy 1 lub 2 dobre rzuty kostką i stajemy na tym samym co inny Poszukiwacz polu.
Warto dodać, że dodatek planszowy Wyspa Strachu tę interakcję znacząco zwiększa. Obszarów lądowych jest dużo mniej, na morskich poruszamy się dosyć szybko, istnieje więc zwiększone prawdopodobieństwo natrafienia na innego delikwenta.
W tym miejscu narażę się pewnie SeSimowi jednak interakcja to nie najważniejsza rzecz w grze. W Runeboundzie nasz Bohater niestety nie może zginąć, nie pozwala na to mechnika gry. Możliwe jest jedynie ogłuszenie w wyniku którego, tracimy najcenniejszy Przedmiot oraz Złoto. Nasz Bohater zostaje przeniesiony do najbliższego Miasta (co również jest nieco abstrakcyjną regułą) i tyle. Naparzanie się nawzajem, samo z siebie traci więc nieco sens. W Magii można potencjalnego konkurenta po KW ukatrupić, tutaj nie, więc bezsensowna walka dla samego faktu napiepszania się wzajemnie, podwójnie traci sens.
Owszem, Runebound posiada podobnie jak Magia bardzo elastyczną mechanikę (zastanawiam się nawet czy nie bardziej) i wszelkie zmiany w kierunku starcia free for all są możliwe.