Strona 1 z 1

Runebound a Magia i Miecz...

: wtorek 12 sty 2010, 08:54
autor: Kaktus+
KWESTIA INTERAKCJI MIĘDZY GRACZAMI

Ostatnio naszło mnie na pewne refleksje dotyczące Runebounda i Magii i Miecza. Otóż, czytając większość recenzji Runebounda, sporo testerów zarzuca mu niską interakcję między graczami. :-k
Z podobnymi opiniami spotkałem się i Internecie czytając niektóre z postów na forach internetowych, gdzie uważano to za największą wadę gry :-k
Fakt, plansza jest całkiem spora i szczególnie grając w 2 osoby możemy odczuć ten dyskomfort, że nie ma kogo zbić. W magi i mieczu zdecydowanie tego problemu nie ma, wystarczy 1 lub 2 dobre rzuty kostką i stajemy na tym samym co inny Poszukiwacz polu.
Warto dodać, że dodatek planszowy Wyspa Strachu tę interakcję znacząco zwiększa. Obszarów lądowych jest dużo mniej, na morskich poruszamy się dosyć szybko, istnieje więc zwiększone prawdopodobieństwo natrafienia na innego delikwenta.

W tym miejscu narażę się pewnie SeSimowi :P jednak interakcja to nie najważniejsza rzecz w grze. W Runeboundzie nasz Bohater niestety nie może zginąć, nie pozwala na to mechnika gry. Możliwe jest jedynie ogłuszenie w wyniku którego, tracimy najcenniejszy Przedmiot oraz Złoto. Nasz Bohater zostaje przeniesiony do najbliższego Miasta (co również jest nieco abstrakcyjną regułą) i tyle. Naparzanie się nawzajem, samo z siebie traci więc nieco sens. W Magii można potencjalnego konkurenta po KW ukatrupić, tutaj nie, więc bezsensowna walka dla samego faktu napiepszania się wzajemnie, podwójnie traci sens.
Owszem, Runebound posiada podobnie jak Magia bardzo elastyczną mechanikę (zastanawiam się nawet czy nie bardziej) i wszelkie zmiany w kierunku starcia free for all są możliwe.

: wtorek 23 lut 2010, 01:30
autor: maczopikczo
Niestety właśnie ten brak interakcji między graczami zniechęcił mnie do Runebounda. Gra wyglądała na fajną przez pierwsze 2 godziny (najbardziej podobał mi się system poruszania się). Potem zacząłem tęsknić za czymś w rodzaju Osadników :P (koniecznie z dodatkiem Rycerze i Miasta), żeby się wreszcie do kogoś odezwać w związku z tym, co się dzieje na planszy.

: wtorek 23 lut 2010, 10:20
autor: SeSim
Kaktus+ pisze: W tym miejscu narażę się pewnie SeSimowi :P jednak interakcja to nie najważniejsza rzecz w grze.
BAN! :P Bez przesady, Runebound to nie MiM więc mi to nie przeszkadza :D Cóż, nigdy nie grałem w Runebounda, taki brak interakcji mnie trochę dziwi, ale być może inne aspekty gry to równoważą. Aczkolwiek zawsze mi się w MiMie podobało to że miało się dwa sposoby na zakończenie gry: anihilacja manualna lub przy pomocy KW :)

: niedziela 28 lut 2010, 21:17
autor: 7Tristan
Runebound ma ciekawy system walki i poruszania się. Jest to miła odmiana od rzuć k6 :) Przyjemne są też scenariusze, dzięki którym nie zawsze musimy robić to samo (pokonać Margatha), a na przykład odpędzić olbrzymy ,zdobyć koronę i tak dalej. Za zmianą celu idą również zmiany niektórych zasad, co naprawdę odświeża rozgrywkę. Jednak podstawową różnicą między Runeboundem ,a Mim'em jest wspomniana interakcja. W Rundboundzie jest ona niewielka ,a sama gra przypomina bardziej wyścig, w którym jeżeli nie expisz w danej turze to jesteś krok za przeciwnikiem ,a biegniecie do smoka :) W Runeboundzie brakuje dodatkowych map po których moglibyśmy się przemieszczać. Motyw z oddzielnymi krainami, które mają do przeżycia swoje własne przygody cieszy ,ale tylko przez chwilę, w końcu okazuje się ,że mamy tego dużo i nie wiemy na co się zdecydować. Jeżeli chodzi o klimat to tu Runebound przewyższa nieco MiM'a. Czuć to zwłaszcza przy pierwszy partiach danej przygody, gdyż wydarzenia tak są ułożone kolorami ,że grając czujemy się jakby fabuła szła do przodu., a w świecie zachodziły istotne zmiany. Ciężko porównywać te gry. Łączy je w zasadzie fakt ,że są przygodówkami, a różni wszystko inne :) Posiadam w swojej kolekcji oba tytuły i w zależności od nastroju mam ochotę raz na jeden, raz na drugi.